Zobacz nas: Facebook - nk.pl - Google+

Mini spódniczka kończy 50. lat!

Poznaj jej historię, dowiedź się skąd pochodzi, kto ją stworzył i dlaczego jest i była trendy!



Historia spódnicy jest burzliwa w całym XXw. Coco Chanel postanowiła uwolnić kobiety nie tylko z gorsetów, ale wyswobodzić z niewygodnych sukni- panowała wówczas długość z pół łydki, potem wersja midi- w kolanko, kiedy pojawił się rock'n'roll i pojawiła się potrzeba swobody ruchów, aż do końca lat 50.

Spódniczka mini została wymyślona przez francuskiego projektanta André Courregesa, ale to Mary Quant zainspirowana jego dziełem rozpowszechniła krótką spódniczkę najpierw w Wielkiej Brytanii, później w Stanach Zjednoczonych i reszcie świata. Mary Quant to brytyjski symbol mody lat 60. Urodziła się 11 lutego 1934r. w Londynie. Nigdy nie uczyła się szycia i projektowania- była samoukiem. Podobnie jak legendarna Coco Chanel rozpoczęła przygodę z projektowaniem poprzez kapelusze u twórcy kapeluszy Erika. W wieku niemalże 20. lat otworzyła swój pierwszy butik Bazzar na King's Road w wytwornej dzielnicy Chelsea w Londynie wraz z przyszłym mężem - Alexandrem Plunket-Greene'm. Z racji młodego wieku doskonale wiedziała czego chcą jej nastoletnie i dwudziestoparoletnie klientki. Przyświecała jej idea stworzenia stylu Chelsea, który bazował na prostych i wyrazistych formach. Kołnierzyki polo, czarne pończochy, buty na płaskim obcasie, bezrękawnik. Do tego sukienka zapożyczona z klasycznego brytyjskiego szkolnego mundurku. "Chelsea Girls" to tytuł filmu Andy'ego Warhol'a z 1966r., który doskonale obrazuje ten typ dziewczyny z sąsiedztwa.

Długość spódnicy w roku 1965 sięgała już połowy uda. Caurreges zaakceptował jej popularność i stworzył paryską wersję jej projektu. Rok 1965 by dla projektantki znaczącym przełomem w jej karierze. Wyruszyła na podbój USA gdzie w ciągu niemalże dwóch tygodni przedstawiła 30 modeli w 12 amerykańskich miastach. Modelki ubrane w minispódniczki tańczyły na wybiegu w geometrycznych fryzurach Vidal'a Sassoon'a. Amerykanie chętnie naśladowali London Look więc prędko podchwycili pomysł Quant. Potrafiła przystosować się do panujących nastrojów na świecie, który był zafascynowany podbojem kosmosu i przechodził rewolucję seksualną. Dlatego nie bała sie eksperymentować z nowymi gatunkami materiałów jak na przykład nylon i PCV jak i metalicznymi deseniami. Kolejną ikoną lat 60. jest Twiggy- pierwsza na świecie top modelka, którą również należy kojarzyć z wersją mini. Początkiem lat 70. projektantka wycofała się z mody masowej i zaczęła projektować dla bardziej wyrafinowanej klienteli, lecz w latach 80. wróciła do produkcji masowej. Projektowała nie tylko ubrania, ale też kosmetyki, prowadziła restaurację Alexander's w Londynie i projektowała dla wielu domów mody.

Długość mini nie zawsze była jednak na topie. W latach 70. i 80. stopniowo odchodzono od najkrótszej wersji spódnicy z racji wojowania feministek, które próbowały przekonać do spodni i męskiego stylu, by w roku 1990 powrócić i zagościć na dobre.

Zarówno dziś jak i 50 lat temu "miniówka" wzbudza emocje w konserwatywnych środowiskach i u męskich przedstawicieli populacji ludzkiej. Może być w wersji bombki, z falbankami, obcisła, trapezowa czy mocno rozkloszowana jak u prima baleriny. jest seksowna i świetnie podkreśla długie, ładne nogi! Wiele wariacji na temat krótkiej spódniczki pozostawiły nam ikony mody i stylu. Dziś świętujemy wynik ich pracy, który na zawsze zmienił świat mody.

Źródło powyższego artykułu: http://uroda.onet.pl/moda/mini-spodniczka-konczy-50-lat,1,5196354,artykul.html

Autor: Elżbieta Cinal
Źródło: Onet

2 komentarze:

  1. Fajnie się dowiedzieć takich rzeczy, nie miałam pojęcia o tych faktach :) Ja uwielbiam spódniczki mini, innych nie noszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet bardzo częste noszenie spódniczek czasami nic nie daje. Droga zupełnie inna. Pamiętam, jak kiedyś pewna osoba też zasunęła w pewnym gronie taki tekst. Słuchała tego dziewczyna, nie jedna po jakimś czasie. Nosiła spódniczki, ta druga nawet krótsze niż ta co jej o tym powiedziała i z tego co wiem nikogo nie ma. Smutne,ale prawdziwe. I dodam trzecią osobę noszącą dość często spódniczki - siebie. Ale o sobie jestem winna blogowi zostawić tajemnicę bez dodatkowego komentarza:)

    OdpowiedzUsuń